niedziela, 30 września 2012

I thought you were different ... ♥


.
Przeszukałam cały dom, a Angeli w nim nie było. Coś tu nie gra… Nie zostawiła nawet żadnej kartki że wychodzi? Postanowiłam zadzwonić do niej już chyba z 50 raz. Pierwszy sygnał, drugi, trzeci.. Cały czas nie odbiera.
- Eh, chyba po prostu tu na nią zaczekam. – powiedziałam do siebie na głos .
 Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Popędziłam na dół, z myślą że to Angela. Jednak to nie była ona.
- Sieeeema kochana! – wręcz krzyknęła Scarlett wchodząc do środka.
- Hej. – cicho odpowiedziałam.
- Ee-ee. Coś ci jest? – zapytała Lett. Najwyraźniej wyczuła jakąś rozterkę w moim głosie.
- Po prostu nie wiem gdzie jest Angela. Wcześniej zadzwoniła do mnie żebym przyszła, ale kiedy się zjawiłam nigdzie jej nie było. – westchnęłam.
- Nie martw się! Jak nie wróci na noc, to dopiero wtedy zacznij się denerwować! Zresztą jest dopiero 14.25! Co będziemy roooobić? – zapytała.
- Nie wiem. Możemy pójść na zakupy? – uśmiechnęłam się.
- Oo! A mogę wziąć Zayn’a! Prooooszę. – błagała mnie Scarlett.
- Spoko. Może pójść z nami. – zaśmiałam się.
- Dziękuje ci. To daj mi chwilkę tylko do niego zadzwonię.  – powiedziała wyciągając komórkę z tylnej kieszeni spodni. Była ubrana tak.


- Okej  . To mi też daj sekundę. Pójdę się przebrać. – mówiłam z uśmiechem kierując się schodami na górę. Zajrzałam do szafy. Było dość ciepło, dlatego założyłam to.  
Weszłam do łazienki, i zaplotłam moje włosy w kłosa. Nałożyłam jeszcze lekki makijaż i voilà ! Mogę ruszać na podbój sklepów!
  Zeszłam na dół.
- I co? Przyjdzie? – zapytałam przyjaciółkę z uśmiechem.
- Taa ma tu być za 10 minut. – odpowiedziała Lett. – Alice…? Myślisz że my.. no ten.. pasujemy do siebie?
- Ty i Zayn?  - zapytałam. Lett kiwnęła głową. – Myślę że tak. A skąd u ciebie nagle takie pytanie?
- Tak... po prostu. – lekko się uśmiechnęła.
  W domu rozległ się dzwonek do drzwi.
- To pewnie Zayn. Pójdę otworzyć. – powiedziała. Ja w tym czasie poszłam po pieniądze które zostawili mi rodzice w razie jakiś zakupów. Tak więc w trójkę wyruszyliśmy do galerii handlowej. Świetnie się bawiliśmy. Zayn i Scarlett przez cały czas trzymali się za ręce i co jakiś czas całowali. 
- O! Patrzcie! Chodźmy tam coś zjeść. - powiedział Zayn.
 Oczywiście nasza zakochana para usiadła na przeciwko siebie. Poczułam się wtedy zbędna. 
- Wiecie co... może wy pochodźcie trochę sami. Nie chcę wam przeszkadzać.- wtrąciłam jedząc już ciepłego hot doga.
- Co? Nie. Możesz zostać. Nie przeszkadzasz nam! - mówiła Lett.
- Ale.. może chcecie spędzić trochę czasu tak .. sam na sam. W końcu jesteście parą. - powiedziałam. Oni tylko spojrzeli na siebie i uśmiechnęli się.
- Dobrze. Ale obiecaj mi że nie będziesz przez to smutna. Że nie będziesz się czuć odrzucona. - ciągnęła Lett.
- Taak, taak obiecuje. - szczerze się zaśmiałam. Odeszłam od stolika. Czułam że moja przyjaciółka i Malik obserwują mnie. Odwróciłam się i pomachałam im ; oni odmachali ; po czym weszłam do pierwszego lepszego sklepu. Przmierzyłam cały stos ciuchów i nie kupiłam niczego. To się nazywa talent...
Jeszcze z pół godziny włóczyłam się po sklepach. Niekiedy nawet widziałam się z Zayn'em i Lett.
Lecz kiedy przeszłam obok budki z lodami, moją uwagę przykuł pewien chłopak łudząco podobny do Harry'ego. Chwila... to był Harry! Uradowana chciałam podbiec do niego i mocno się przytulić, lecz stanęłam... on... on całował się z inną dziewczyną . I to na pewno nie była żadna jego krewna. Poczułam jak pojedyncze łzy spływają mi po policzkach. Odwróciłam się i już miała zamiar pobiec ile sił w nogach szukać Lett i Malika, lecz za mną stał Louis. Przyglądał się mi wielkimi oczami. 
- Alice... posłuchaj - zaczął łagodnie.
- Nie! To się dzieje zbyt często. Mam już tego dość! - krzyknęłam, po czym pobiegłam przed siebie. Łzy zasłaniały mi widoczność ale jakoś znalazłam moją przyjaciółkę.
- Proszę .. jedźmy już do domu. - błagałam Lett wiąż płacząc. 
- Co się stało?! - zapytał Zayn widząc moje łzy.
- Po prostu jedźmy już do domu. - mówiłam.
- Dobrze. Chodźmy . - powiedziała Scarlett, po czym ruszyliśmy w stronę parkingu.
Drogę przejechaliśmy w ciszy, co jakiś czas słychać tylko było mój szloch.
 Kiedy dojechaliśmy, szybko wyskoczyłam z samochodu i stojąc przed frontowymi drzwiami próbowałam znaleźć klucze. Gdy już przekręciłam je w zamku. Pobiegłam do mojego pokoju i opadłam na łóżko. 
Wysłałam Sms-a Harry'emu : 


"Myślałam że jesteś inny...
Nie chcę cię znać, to koniec.
                                                           Alice."


Po tym sms-ie zasnęłam nawet się nie przebierając.
  Rano obudziłam się przez promienie słońca wpadające przez okno. Nie miałam nawet zamiaru patrzeć na telefon. Nie chciałam wracać do tego po raz kolejny. To się po prostu działo zbyt często. Wiedziałam że istnieje pewne ryzyko bycia z Harrym. Wiedziałam jakie... i jednak się na nie naraziłam. To tylko okropne cierpienie i ból. Serce w tysiącach kawałkach. Usłyszałam jak ktoś otwiera drzwi do pokoju. 
- Hej, Alice. - powiedziała Scarlett. Pewnie została u mnie na noc. - Co się wczoraj stało?
- On się stał. - odpowiedziałam. Lett usiadła na łóżku i mnie przytuliła.
 Nie wiedziałam co ze sobą począć. Nienawidziłam i kochałam go jednocześnie. Boję się że za szybko mu wybaczę, a on znów mnie zrani i tak będzie w kółko. A Lou... on to wiedział. Wiedział że Harry taki jest.
- Zrobić ci śniadanie? - zaproponowała Scarlett.
- Nie musisz. - cicho odpowiedziałam. 
- Będą gofry. Wieeem że je lubisz. - obie się zaśmiałyśmy. Moja przyjaciółka poszła do kuchni, a ja wciąż pozostałam w łóżku. Coś zastukało w  okno. Mój pokój znajdował się na drugim piętrze, ale i tak się wystraszyłam. Podeszłam bliżej. Lekko przez nie wyjrzałam. Zauważyłam tam jego. On najwyraźniej też mnie zobaczył.
- Alice! - krzyknął. Szybko schowałam się w głąb pokoju. - Nie wiem czy jakoś zdołam ci to wytłumaczyć, ale wysłuchaj mnie! ... Alice?
   Znów zaczęłam płakać. Po co ja w ogóle wpuszczałam go do mojego życia. Fakt faktem, byłam w nim zakochana. Zbiegłam na dół i od razu poczułam ten cudny zapach gofrów. Rozległo się pukanie do drzwi.
- Nie otwieraj. - powiedziałam załamującym się głosem do Lett. Ona tylko kiwnęła głową. Lecz Harry nie dawał spokoju.
- Wpuść mnie do środka. Proszę... - dało się słyszeć jego głos zza drzwi.
Próbowałam nie zwracać na to uwagi. Zjadłam śniadanie i usiadłam razem z przyjaciółką na kanapie w salonie.
- Scarlett! A co z Angelą! Przez to wszytko zapomniałam! - krzyknęłam.
- O jezu. No tak... Powinnyśmy to zgłosić. - powiedziała z przerażeniem Lett. - Na pewno nigdzie jej nie widziałaś?
- Nie. Poczekaj. Jeszcze raz spróbuję się do niej dodzwonić. - wybrałam jej numer. Niestety włączyła się poczta głosowa. 
- To ja zgłoszę to policji. Posterunek jest chyba 3 ulice dalej? Jeśli się pośpieszę zdąże tam dojść w 5 minut. - mówiła zaniepokojona Lett.
- Dobrze. Zadzwoń do mnie jak coś z nimi ustalisz.
- Jasne. - odpowiedziała, zakładając buty.
 Gdy wyszła, ja sprawdziłam twittera. Jak zwykle nic nowego. 
Co chwila sprawdzałam godzinę. Rozbrzmiał dzwonek mojego telefonu.
- I co? – dopytywałam się.
- Powiedzieli że przyjmą zgłoszenie, jeśli zaginionej osoby nie będzie przez co najmniej 48 godzin. ( nie wiem czy tak jest naprawdę xd )
- Ehh.. trudno . Musimy dalej czekać. – powiedziałam po czym się rozłączyłam.
Jestem ciekawa co pomyślą sobie moi rodzice, kiedy uświadomię im że Angela zaginęła. Zabiją mnie! Włączyłam telewizję z myślą że będzie coś ciekawego. Na jednym programie był wywiad 1D.
- A jak tam wasze sprawy sercowe? – pytał prezenter
- Ja.. właśnie.. chciałbym coś powiedzieć pewnej osobie. Czy mógłbym? – zapytał Harry. Prezenter kiwnął głową.  – Jeśli to oglądasz.. To wiedz że kocham tylko , i wyłącznie ciebie. Przepraszam cię za tą całą sytuacje… Wiem że pewnie teraz nie chcesz mnie znać, bo okropnie cię zraniłem. Chciałbym to wszystko naprawić. Daj mi ostatnią szansę. Nie potrafię bez ciebie żyć, chociaż jesteśmy.. – zaciął się. - … byliśmy ze sobą niedługo.  Przepraszam..

Wyłączyłam telewizor. Nie mogę mu znowu zaufać. Nie wiem czy potrafię… 


_________________________________________________________________________________

Proszę bardzo. Coś długo nic nowego nie dodawałam więc macie.
+ Zeta wiem że miałam napisać więcej o Lett i Zaynie, ale coś mnie naszło na kolejne złamane serca xd
Przepraszam cię! ;3
++ Wiki murzynie wybacz, ale tymczasowo nie będzie cię w opowiadaniu. xd
+++ Ciężko mi się pisało i nie wiem czy wyszedł dobrze. Wiem tylko że jest krótszy :P

  



3 komentarze:

  1. Aaaa.... moja przyjaciółka pisze najlepsze opowiadania <3 No i postaram ci wybaczyć to że nie było Lett i Zayn'a xd I pisz kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. http://spelniacmarzeniaa.blogspot.com/ zapraszam do mnie dopiero zaczynam, ale mam nadzieję ,że się spodoba ,a co do bloga to bardzo mi się podoba :D A opowiadanie świetne ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. (spam)
    Czy Lottie, ktora zyje ciagle wypadkiem z przeszlosci da sobie rade w akademiku, gdzie znajdzie wielu adoratorow ? Chcesz wiedziec wiecej ? Wejdz i komentuj : http://www.believe-in-magic-opowiadanie.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń