poniedziałek, 18 czerwca 2012

I promised myself that I will not cry for him.♥


   Weszłam do kawiarenki. Przy stoliku ujrzałam moją przyjaciółkę – Scarlett – która jak zwykle pisała sms-y.
- O heeej! Wreszcie jesteś! – powiedziała i uściskała mnie na powitanie.
- Cześć. Spóźniłam się bo..  – nie dokończyłam.
- Zobacz co kupiłam! – Scarlett wyciągnęła ze swojej torby zielono-biały T-shirt.
- Świetny. – uśmiechnęłam się.
-  Noo.. co tam chciałaś powiedzieć? – mówiła chowając swój nowy zakup.
- A więc, spotkałam Harrego. – zaczełam.
- Stylesa? – powiedziała zaciekawiona. – Dopiero teraz uświadomił sobie jaka wspaniała dziewczyna mieszka obok niego? … zagadał do ciebie?
    Kiwnęłam głową. Scarlett od zawsze wiedziała że Harry mi się podoba. Nawet jej tego nie powiedziałam. Ona to wyczuła. Tak po prostu.
- Wow! I co powiedział?
- Chce się spotkać.
- Serio? To super!  - powiedziała uradowana.
- Tylko.. nie wiem czy ja chce…
- Jak to? Przecież marzyłaś o tym ! Gdy do ciebie przychodziłam, ty przez cały czas,  ‘dosłownie’ , stałaś przy oknie i go wypatrywałaś. I niby czemu teraz nie chcesz się z nim spotkać?
- Bo on się mną tylko pobawi. Nie czytasz gazet? Nie przeglądasz stron internetowych na ich temat? – pytałam się.
- Noo...  – zacięła się Scarlett.
- No właśnie. To powinnaś wiedzieć ile już miał dziewczyn. Z żadną z nich nie był nawet dłużej niż trzy tygodnie. Robi coś w stylu Poznaj – Zabaw się – Zerwij.
- Ale to twoja szansa! Nie powinnaś jej zmarnować! Jeśli z tobą zerwie, nie płacz! Nie przez kogoś takiego jak on. – dalej trzymała przy swoim.
- Czyli mówisz że powinnam się z nim spotkać? – zapytałam.
- Tak. Raczej tak.
 - No dobrze. Jeśli tak uważasz…
- Mówię Ci , wszystko będzie dobrze. Twoje życie zamieni się jak w te z komedii romantycznych. – powiedziała, po czym obie wybuchnełyśmy śmiechem.


„Czas to materiał, z którego zrobione jest życie.”



    A więc tak za namową Scarlett stoję w parku.Harry spóźnia się już 35 minut. Wiedziałam że tak zrobi. On tylko bawi się moimi uczuciami. Żałuje że tu przyszłam… tracę swój czas. Przecież on jest sławny! Jeśli może mieć każdą, to po co chciał spotkać się ze mną? Jestem tylko jedną z wielu zwykłych dziewczyn. Nie wyróżniałam się niczym. Jestem zwyczajna. Czemu akurat ja?    Usiadłam na ławce obok fontanny. Usłyszałam dźwięk mojego telefonu. Nieznany numer. Odebrałam.
- Halo? – powiedziałam
- Hej, to ja. – usłyszałam znany mi głos . – Nie gniewaj się, ale wypadło mi naprawdę ważne spotkanie. Proszę, zobaczymy się innym razem?
- Jakoś  nie mam ochoty znowu stać i czekać na ciebie ponad pół godziny na marne. -
- Obiecuje że tym razem będę!
- No nie wiem.
- Proszę! – błagał Harry po drugiej stronie telefonu.
- Jeszcze się zastanowię. – odpowiedziałam. - A tak właściwie to skąd masz mój numer? Nie podawałam ci go wcześniej.
- Mam swoje tajne źródła. – mówił Harry z tą swoją lekką chrypką. Kochałam słuchać jego głosu.
- To ja jeszcze do ciebie oddzwonię.
- Dobra. To pa.
- Pa.
    Wciąż siedziałam na ławce. Byłam lekko zdezorientowana tym wszystkim. Wiem że nie uda mi się z Harry’m, bo to zaraz pojawią się nowe dziewczyny i odejdę na dalszy plan. Lecz wciąż wierzyłam w to wszystko. Wierzyłam.. że może coś z tego wyjdzie. Od samego początku Harry wydawał mi się inny od reszty chłopaków. Inny w pozytywnym znaczeniu. Gdy tylko go zobaczyłam moje serce zaczęło bić szybciej. Ja się w nim po prostu zakochałam. To naprawdę niesamowite uczucie. Najgorsze było jednak to, że on nawet nie wiedział wtedy o moim istnieniu. Co najwyżej dwa, czy trzy razy wymieniliśmy spojrzenia . I tak nagle -  ni z tego, ni z owego – przypomniał sobie że jest ktoś taki jak Alice Henderson . Mój świat stał się bardziej kolorowy. Nie chciałam jednak tak szybko dopuszczać go do siebie. Wiem że ma powodzenie u dziewczyn i w każdej chwili, w każdym momencie będzie mógł tak po prostu mnie zostawić.
       Skierowałam się w stronę mojego domu. Po drodze weszłam do Milkshake City. Zauważyłam przy stoliku Harry’ego.. był z kimś. Nie z chłopakami z zespołu… Z dziewczyną. Piękną długowłosą blondynką, która cały czas dotykała jego dłoni, a on jak głupi szczerzył się do niej. Łzy zaczęły spływać po moim policzku. Nie powinnam płakać, bo wiedziałam że to kiedyś się wydarzy, ale żeby tak szybko! Scarlett miała racje. Nie wierzyłam w to co widzę. Poczułam na sobie jego wzrok.
- Alice! – krzyknął.
Wbiegłam stamtąd.
Alice zaczekaj! – czułam że biegnie w moją stronę.
Dogonił mnie. Złapał za ręce.
- Posłuchaj to w cale nie tak jak myślisz. – zaczął.
Wiedziałam to od początku! W ogóle ci na mnie nie zależy. – powiedziałam, a łzy spływały mi po policzkach.
- Zależy. Proszę nie płacz… Ja to wytłumaczę.
- Nie musisz. Wiem że tym ‘ważnym spotkaniem’ była tamta dziewczyna. Puść mnie. Chcę iść do domu.
- Zrozum to wcale nie tak jak myś.. - nie dokończył.
- Puść mnie! – krzyknęłam na niego. On tylko spuścił wzrok i zwolnił uścisk.
     Poszłam do mojego domu. Do miejsca gdzie czułam się najbezpieczniej. Moich rodziców nie było bo wyjechali w sprawach służbowych do Los Angeles. Ale to nawet lepiej, bo oni tylko pogorszyliby całą sytuację. Harry zrobił mi ogromną przykrość. Moje serce rozpadło się na kilkadziesiąt tysięcy małych kawałeczków. Ja głupia naprawdę mu zaufałam.
Przecież od samego początku obiecywałam sobie że będę ostrożna. Że nie będę płakać przez kogoś takiego jak on.  Położyłam się na swoje łóżko. Wtuliłam się w poduszkę. Zasnęłam.


„Dopiero późną nocą, przy szczelnie zasłoniętych oknach umieramy z miłości.”


   Ranek. Są wakacje, dlatego nie musze martwić się chodzeniem do szkoły. Usiadłam na łóżku i zaczęłam rozglądać się po pokoju. Miałam niezły bałagan. Powinnam wziąć się za sprzątanie. Wstałam i poszłam do łazienki. Spojrzałam w lustro. Aż sama przestraszyłam się tego co w nim ujrzałam. Miałam rozczochrane włosy i podpuchnięte oczy. Wyglądałam jak siedem nieszczęść! Szybko wzięłam się za siebie. Po 20 minutach wyszłam z łazienki. Wyglądałam już trochę lepiej. Po zastanowieniu się, założyłam na siebie to. Zeszłam na dół i zrobiłam sobie płatki z mlekiem. Gdy skończyłam śniadanie, włączyłam telewizor. Trafiłam na kanał z wywiadem z One Direction. Zobaczyłam go. Wczorajsze myśli wróciły do mojej głowy. Nie potrafiłam ich opanować. Momentalnie zrobiło mi się przykro, lecz jednocześnie byłam okropnie zła na samą siebie. Ktoś zadzwonił do drzwi. Natychmiast wstałam z kanapy i otworzyłam je.
- Cześć…  


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


A więc jest pierwszy rozdział! :P
Troche dziwnie mi się go pisało i wiem że krótki wyszedł ale najważniejsza jest sama treść :)
Proszę o komentarze. Tylko chce znać waszą szczerą opinie . Mam nadzieję że wam się podoba.
Rozdział drugi pojawi się już niedługo :D

Tomlin xxx

1 komentarz:

  1. Ja mam nadzieję, że rozdział drugi będzie już niedługo :P
    i ja już ci to mówiłam przez cb mam kompleksy, bo ja nie umiem tak świetnie pisać :)

    OdpowiedzUsuń